piątek, 2 października 2015

1978 by Andrzej Miler z Browaru Solipiwko recenzja

Kolejne piwo za 2,50 zł. Boom na piwa wędzone zdaje się być wybuchem kapiszonu. Andrzej Miler i Wojtek Solipiwko połączyli siły, żeby wskrzesić rauchbocka, który wygrał Birofilia 2012. Piwo skończyło na przecenach, choć takie piwo nie zasługuje, żeby kurzyć się na sklepowych półkach.

sobota, 19 września 2015

środa, 16 września 2015

Beer Geek Madness 3! Dojeb... impreza!



Beer Beek Madness na trwale wpisało się na stałe w kalendarz piwnych wydarzeń w naszym kraju. Pierwsze dwie edycje zgromadziły czołówkę polskich browarów oraz zacnych zagranicznych gości (Mikkeller, The Alchemist). Cel jest jeden - przekroczyć granicę szaleństwa. Dzikie risy, dzikie ipy, herbal black saisony, piwo z dodatkiem soku brzozowego czy też serowanie piwa mgiełką chmielowa  wysoko postawiły poprzeczkę.


W tym miejscu składam solidną samokrytykę, ponieważ nie udało mi się dotrzeć na poprzednie edycje festiwalu. Odległość 10 km pomiędzy moim domem, a Zaklętymi Rewirami okazała się już dwa razy nie do pokonania. Tym razem zabrałem żelazne racje żywnościowe, ubrania na tydzień wędrówki i ruszyłem w drogę.

Zabrałem ze sobą mojego kolegę, który do kraftowych wypustów podchodzi z delikatną rezerwą. Na szczęście goście Schoppe Brau, BrauKunstKeller, Hanscraft i Freigeist Bierkultur The Monarchy przeważyły szalę. 

Na początek imprezy wszystkich zainteresowanych przywitała pół godzinna kolejka. Czas wykorzystaliśmy na szczegółowe omówienie serii Warhammer 40k: Dawn of War 1 i 2. Kiedy kończyliśmy rozmawiać o kunszcie scenariusza Chaos Rising musieliśmy wchodzić. 

Zaklęte Rewiry na 3 poziomach pomieściły tłumy beergeeków. Parter wyglądał niczym wyjęty z początku filmu XXX (pamiętacie jak Rammstein napierdala.... i strzelał ogniem z gitar). Znajdowały się tam stanowiska wszystkich browarów krajowych. Na 1 piętrze mieściła się scena główna, gdzie na podwyższeniu rezydowali goście z Niemiec, a tłum krążył od kranu do kranu próbując piw festiwalowych. Kolejną salą ochrzczono mianem "Beer is art", która skradła moje serce tym, że było w niej sporo miejsca i leżaki. W kolejnym pomieszczeniu lano resztę piw niemieckich. 

Przy okazji tej edycji rezygnowano z żetonów i postawiono na pakiety. Takie piwne all inclusive sprawdziło się świetnie. Zlikwidowało kolejki oraz umożliwiło wszystkim na skosztowanie piw, na które normalnie rzadko możemy sobie pozwolić. Nie widziałem żadnej akcji z nawaloną klientelą, więc gorąco liczę na pozostanie przy tej formie płatności.

Aha jedzenie ssało i były straszne kolejki do kasy (liczna pojedyncza nieprzypadkowa), ale przy tak dużej imprezie trudno ustrzec się małych wpadek. 

Teraz przyszła kolej na gwiazdy wieczoru...
Kwas Delta to czwarty kwas od Pinty. Trudno uwierzyć, że jeszcze rok temu kwaśne piwa można było dostać głównie od Ediego lub Koreba. Tym razem Pinta wpadła na pomysł by do berliner weisse dodać ciemnych słodów. Idealnie czarny, lekko kwaskowy z czekoladą ujawniającą się w ramach ogrzewania się piwa. Bardzo pijalne piwo, które polecam na otwarcie każdego festiwalu.
(Piłem piwo w sali głównej. Na parterze instalacja dodała do aromatu brązowe nuty. Trochę przypał).
7/10


Piwne Podziemie zwlekała do ostatniej chwili z ogłoszeniem piwa, które wystawi na BGM 3. Browar do klasycznego niemieckiego kwasa dorzucił aronii. Aronia to taki owoc, który rodzice dają dzieciom, jeśli nienawidzą swoich zstępnych. Człon bloody znajduje odzwierciedlenie w barwie piwa. Przyjemna kwaskowatość połączona z delikatną cierpkością od aronii daje genialny efekt. Jedyny minus to znikoma piana.
8/10

Curry Wurst to w założeniu saison z dodatkiem słodów wędzonych, które mają oddać aromat kultowej niemieckiej kiełbachy. Tyle z teorii. Na start atakuje nas potężna wędzonka z muśnięciem przyprawy do grilla. W smaku jest podobnie. Niestety brakowało mi saisona w tym piwie.  
5,75/10

Doctor Brew zaskoczył. Browar słynie z potężnego chmielenia nawet takich stylów jak wezenbock, ris czy barley wine. Tym razem uwarzyli klasycznego rauchweizena. W aromacie przyjemne banany i sporo szynkowej wędzonki. Stylowe zmętnienie i ładna piana dopełniły całości. W samu też było nieźle. Szkoda, że  Doktorzy wystawili takie piwo na Beer Geek Madness. Nie było dostatecznie dojeba...
6/10
Debiutant na Beer Beek Madness zaprezentował niemieckiego portera z dodatkiem masy krówkowej i jagód. Trochę zasmuciło mnie, że piwo było ciemnobrunatne i mocnymi rubinowymi przebłyskami. Aromat był słodki, karmelowy, choć niezbyt wyraźny. Z jednej strony Blue Berrymore było jednocześnie krówkowo słodkie i boleśnie puste z każdym łykiem. Same ciekawe dodatki nie wystarczą, żeby zrobić szalone piwo.  
5,5/10

Uwaga! Achtung! Najlepsze piwo festiwalowe. Miałem spore wątpliwości czy Brokrecja, zupełny debiutant, da sobie radę z tak dojeban... piwem. F*uck the Boundaries było jednocześnie wyśmienicie chmielowe, orzeźwiająco kwaśne i satysfakcjonująco słone na finiszu. Ryzyko się opłaciło. Żałuję, że piłem je tylko 3 razy.
9/10 

Spoiler!!! To piwo wygrało konkurs piwo festiwalowych na BGM 3.
Wrocławski browar Profesja postanowił uwarzyć Berliner Weisse na słodach wędzonych. W zapachu wyraźna oscypkowa wędzonka i lekki kwasek. W smaku piwo przypominało Lichtenhainera od Pinty (wbijać na YouTube https://www.youtube.com/watch?v=V8Up86dKskA). W samu był to wysokiej jakości kwaśny grodzisz. Dobre piwo, ale były lepsze.
7,5/10

Świetny american lager z jagodami od Nepomucena. Można narzekać, że BGM to nie miejsca, gdzie wypuszcza się lagery, ale ten się broni. Doskonały aromat cytrusowo-żywiczny. Prawie idealna klarowność i obfita gęsta piana przypadną do gustu każdemu miłośnikowi piwa. Na koniec dostajemy szlachetną, dość wysoką goryczkę. Amarillo zawsze na propsie.
7,5/10

Kolejne niezbyt rewolucyjne piwo. Lager na nowofalowych (Citra, Mandarina Bavaria) oraz klasycznych (Magnum) chmielach z dodatkiem chińskiego ziemniaka. Aromat niezbyt intensywny, ale przyjemny tropikalno-ziołowy. Piwo podobno miało być filetowe za sprawą ziemianka, ale coś poszło nie tak. W samu niestety mamy nieprzyjemną zalegającą goryczkę. Szkoda, bo na finiszu czuć było tego kartofla. Proponuję serię z Denarem, Irysem, Irgą i na koniec z klasyczną Vinietą.
5/10

Kraftwerk kłamał w nazwie!!! To nie jest west coast german ipa tylko west coast HERBAL german ipa. Żarty na bok. Śląski browar potwierdza tendencję zwyżkową. W zapachu mamy delikatne cytusowo-ziołowe nuty, które schodzą na drugi plan przy dodanych ziołowych afrodyzjakach ( catuaba i liść damiana). Jest moc! W samu taki wytrawny, średnio goryczkowy syrop na kaszel. Zdecydowanie Top 3 BGM 3. Aha zapomniałem dodać, że była to jedyna ipa w konkursie Oo
8/10

Ostatni, ale nie najgorszy - Lodzermensch. 4 piwo kwaśne w konkursie, które starało się nie być kwaśnym. Piwoteka przedstawiła beer geekom cottbusser, czyli piwo chociebuskie. Piwo uwarzone z dodatkiem owsa, cukru i miodu. Zrobiło na mnie bardzo dobre wrażenie bilansem kwasowości i miodowej nuty. Polecam każdemu, kto chce rozszerzyć horyzonty.
7/10
Piwotok BGM 3 - Top 3
1. Brokrecja - F*uck the Boundaries
2. Piwne Podziemie - Very Bloody Berliner
3. Kraftwerk - Orgasmatron
Nie postawiłbym pieniędzy na taką trójkę przed festiwalem.


Krótko o piwach zagranicznych.

Schoppe Brau - Hoppy Schoppy. Miał być nowofalowy pils. Wyszedł dobry pils, ale z tym hoppy trochę przesadzili. 6/10

Ritterguts Gose - genialne gose. Orzeźwiające, słone, wysoko nasycone. Teraz wiem, dlaczego inne gose porównuje się do tego.  8/10

Onkel - Albert Saison - przyjemny saison z wyraźnymi estrami w aromacie. Piwo było porządnie nasycone, co w połączeniu z przyprawowymi nutami  dało zacny trunek. 6,5/10

Schonramer - Pils - podobno najlepszy pils na świecie. Mogę się na to zgodzić. 6,5/10

Camba Bavaria Saison Blanc - bardzo dobry saison uwarzony na BGM 3. Nowofalowe odmiany chmielu przyjemne komponują się z klasycznym saisonem. 7/10.

Against the Grain Brewery - Rico Sauvin - Oo moja druga ipa wieczoru. Single hop z nelson sauvin był wyśmienity. Warto było stoczyć o niego batalię na dachu. Mocny, choć bez wyczuwalnego alkoholu. Przypominał mi napompowaną wersję single hopa z nelson sauvin od Birbanta. 8/10

Gwiazda wieczoru.
Prairie/Omnipollo - Omniprairie Sweet Stout 10 %. Piłem kiedyś ajerkoniak powstały z fuzji Chopina i Wedela. To piwo było lepsze. Stojąc w kolejce na dachu  i oczekując co przyniesie los nie spodziewałem się takiego piwa. RIS, DIPA na to liczyłem. Sweet Stout od Prairie okazał się wybitnym piwem. O genialnym czekoladowym aromacie, który unosił się nad tłumem i mocnym czekoladowym smaku. 9,25/10


Festiwal uważam za udany. Poziom polskich premier był raczej dobry. Szkoda, że niektóre browary nie zdecydowały się na bardziej dojebane.. piwa. Nazwa Beer Geek Madness powinna zobowiązywać. Brakowało też Szałupiw czy Pracowni Piwa, która co trzeba jej oddać pojawiła się na festiwalu. Teraz musimy wytrwać do kolejnej edycji.

poniedziałek, 29 czerwca 2015

Komtur z Browaru Gościszewo recenzja

Schwarzbier rodem z Gościszewa, które obecnie promuje swoje piwa hasłem "konkretni ludzie, konkretne piwa". Choć niektórzy wolą hasło "piwo dawniej znane jako czarne krzyżackie".


Komtur z Browaru Gościszewo recenzja - YOUTUBE

Marcowa Dama z Browaru Jedlinka recenzja

Druga zdobycz z browaru Jedlinka. Tym razem marcowe, które podobno jest najlepszym piwem serwowanym w tym karkonoskim uzdrowisku.

 Marcowa Dama z Browaru Jedlinka - YOUTUBE

Pszeniczny Pan z Browaru Jedlinka

Miałem przyjemność pojechać do Jedliny Zdrój, gdzie okazało się, że w pałacu Czerwonego Barona znajduje się browar. Szybko zorganizowałem dwa pety i pognałem do kranów.


Pszeniczny Pan z Browaru Jedlinka - YOUTUBE